Pasja zwana Sardynią
„Zwariowałaś?! , znowu jedziesz na Sardynię?” – słyszę od 7 lat. Cóż mogę odpowiedzieć? – tak, zwariowałam. Od najmłodszych lat odbywałam wiele bliskich i dalekich podróży, ale odkąd trafiłam ( zresztą przypadkowo, i teraz już wiem, że nie ma przypadków…) na Sardynię, nie interesują mnie inne miejsca. Ta magiczna wyspa zaczarowała mnie i zachowuje się jak mądra kobieta – nie pokazuje wszystkiego od razu. Ma zresztą tyle do pokazania, że starczy jeszcze na wiele lat…To naprawdę, jak często piszą o niej w przewodnikach i artykułach – „mały kontynent”, choć byłam tu już kilkadziesiąt razy i odwiedziłam wszystkie jej rejony, mam wciąż długą listę miejsc i zakątków, które chcę odwiedzić i poznać. Z każdym kolejnym pobytem na Sardynii dojrzewa we mnie przekonanie, że nie ilość odwiedzanych w pospiechu miejsc jest najważniejsza, ale ich klimat, zapach, opowieści żyjących tam ludzi i smak lokalnej kuchni. Od wielu lat dzielę się moją sardyńską pasją z rodakami i zawsze uprzedzam ich przed „niebezpieczeństwem” zakochania się w tej wyspie. Tak, Sardynia grozi trwałym, nieuleczalnym w żaden sposób uzależnieniem od jej piękna, osobowości jej mieszkańców, smaków jej kuchni, przestrzeni w krajobrazach oraz jedynego w swoim rodzaju szmaragdu sardyńskiego morza. Poranna kawa nigdzie nie smakuje tak jak na Sardynii, morze nigdzie nie jest tak kryształowe i nie połyskuje w popołudniowym słońcu dziesiątkami odcieni szmaragdu u turkusu, wino niegdzie nie łączy w tak cudowny sposób, wytrawnego smaku winogron, aromatów dzikich ziół i setek lat historii gościnnych mieszkańców.
Na pytanie rozpoczynające ten post odpowiadam często również tak – nie, ja nie wyjeżdżam na Sardynię, ja tam wracam Chciałabym na tym blogu opowiadać Wam o najciekawszych miejscach na wyspie, o jej zagadkach, nieopisywanych w zwykłych przewodnikach zakątkach, smakach lokalnej kuchni, zwyczajach i tradycjach dumnych ze swojej rdzennej kultury mieszkańców. O wesołych festynach i świętach regionalnych, festiwalach, pięknej sardyńskiej sztuce i pasjonujących przeżyciach, które dla Was osobiście wypróbowałam na własnej skórze. Spróbuję pokazać Wam i wyjaśnić, dlaczego za każdym razem, kiedy moje stopy znowu staja na tej wyspie, czuje się taka szczęśliwa i poekscytowana…:) Zapraszam więc w podróż na magiczną wyspę, o której D.H. Lawrence pisał – „ Sardynia jest niczym sama wolność”…